Czy możliwe jest połączenie pracy z podróżą? – dla mnie to takie spełnienie marzeń. Od zawsze moim marzeniem było zobaczenie wszystkiego co możliwe na świecie. Jednocześnie konieczne jest zarabianie na swoje podróże, bo niestety w tym momencie nikt nam ich nie sfinansuje. Więc… do roboty. Moja praca pozwala na pracę zdalną, więc 2,5 miesiąca w Kolumbii jest swoistym testem.
Lubie teksty w stylu (tekst mojego bardzo dobrego kumpla Kuby:)) : Jak siedzę w pracy i nie mam już na nic ochoty to myślę sobie, że chociaż ty masz dobrze i pijesz sobie czikcze leżąc na plaży w hamaku.
Generalnie – chwilami tak jest (kilka dni pracowałem sobie z widokiem na plażę, mogłem nawet bujnąć się w hamaku jednak bałem się, że niechybnie albo zasnąłbym z komputerem, albo po prostu spadłbym na ziemię).
Jednak od poniedziałku do piątku pracuję praktycznie jak każdy zwyczajny pracownik, starając się zarobić na podróż. Wstaję zazwyczaj o 5-5:30 (czasu lokalnego – gorzej niż codzienne wstawanie do fabryki azbestu, z którego śmialiśmy się w czasie studiów),bo z klienci wiedzą, że mogą złapać mnie pod telefonem od 12-12:30 do 18-19 czasu polskiego (7 godzin różnicy między Kolumbią a Polską robi swoje). Do 12:30 – czasem do 13:30, a czasem też do 14 dzień schodzi mi na pracy z kampaniami klientów – generalnie praca sama się nie zrobi, a wiem, że nikogo nie będzie interesowało, czy jestem w Polsce czy w Kolumbii – jakość usługi musi być zachowana, a klient zadowolony.
Od 13-14 chwila odpoczynku i zaczynamy dzień „podróżnika” czyli zwiedzamy, próbujemy kolumbijskich specjałów i pilnujemy żeby Aleks też miał coś z podróży. Wieczorem książeczka, piweczko i przeważnie grzecznie o 21-22 jesteśmy w łóżku.
Plusy – na pewno widoki z okna (często się zmieniają), ale nie schodzą poniżej pewnego dobrego pułapu 🙂 , dodatkowo 7 godzin różnicy ma swoje plusy – kiedy Polska śpi ja mogę spokojnie działać sobie z tematami stresu, że nie zdążę.
Minusy – często trzeba pracować gdzie popadnie (w łóżku w hostelu, gdzieś w kuchni etc). Dodatkowo komunikacja jest trochę utrudniona – wiadomo, że przez pół dnia „polskiego” jestem nieobecny.
Generalnie – bardzo ciekawe doświadczenie, które mam nadzieje kontynuować. Jest kilka trików które umożliwiają pracę w podróży, które postaram się opisać w najbliższym czasie – kto wie może z kimś z czytających wynajmiemy w przyszłości domek np. w Tajlandii? 🙂 Kto jest za?
Ja!
Ja, natürlich. Das ist wunderbar.