Posted from Medellin, Antioquia, Colombia.
Podróżowanie z dzieckiem łatwe nie jest, szczególnie z dzieckiem, które właśnie odkrywa świat – wszystko jest niesamowicie ciekawe, wszystkiego trzeba dotknąć, posmakować. Trzeba wszędzie wejść, a chociaż spróbować wejść – nie wszędzie można się przecież zmieścić (ostatnio Aleks wchodzi do koszyka od wózka, szafki pod zlewem, czy do pralki). Podróżowanie z dzieckiem wymaga od rodziców ogromnej cierpliwości i opanowania. Wszystko jest wolniejsze, trudniejsze, ciężko być spontanicznym.
Przed każdym wyjściem trzeba sprawdzić czy wszystko co potrzebne jest spakowane: picie, jedzenie, smoczek (!!!), pieluchy, chusteczki, krem z filtrem, czapeczkę, ewentualne ciuchy na zmianę, repelenty (zaopatrzyliśmy się w repelenty przeciwko owadom, ale póki co spotkaliśmy na swojej drodze tylko kilka komarów). Ostatnio podczas wycieczki do Zipaquiry zapomnieliśmy o jednej małej rzeczy – smoczku. Ten dzień do łatwych nie należał. Aleks bardzo płakał, nie mógł zasnąć, co spowodowało, że po całodziennej wycieczce zamiast obejrzeć sobie film czy poczytać przewodnik, poszliśmy spać razem z nim.
Kolejną sprawą jest pewne ograniczenie. Podróżując z dzieckiem nie wyjdziemy sobie wieczorem na imprezę do białego rana, nie pośpimy sobie dłużej rano (chociaż ostatnio Aleks jest łaskawy i śpi nawet do 7 :)), nie usiądziemy sobie razem na kawie w ciągu dnia i nie poczytamy spokojnie przewodnika czy gazety, bo ktoś zawsze będzie musiał biegać za dzieckiem, więc to już nie będzie wspólna kawa;). Można wymieniać i wymieniać.. Myślę, że ważne jest, aby część z tych rzeczy, które wydają nam się nie do zrobienia z dzieckiem zrobić – np w niedzielę Aleks miał popołudniową na drzemkę, a my usiedliśmy sobie w kawiarni i wypiliśmy kawę – nikt nie musiał biegać ;). Jeśli chodzi o imprezę, to może nie będzie to impreza do białego rana, ale planujemy wybrać się na kolację i drinka – niedaleko nas jest mnóstwo knajpek i barów – gdy Aleks zaśnie około 19-20 spakujemy go do wózka i ruszymy na miasto.
Jeśli chodzi o miejsca, które mogą być potencjalnie niebezpieczne (np. dżungla) czy miejsca, które po prostu chcielibyśmy w spokoju zobaczyć możemy to robić osobno. Ja bardzo chcę pojechać do Regionu Kawowego, a Tomek bardzo chce zdobyć któryś ze szczytów – zaplanujemy dwie osobne wycieczki. Myślę, że każdy czasem potrzebuje pobyć sam. Poza tym rodzic to też człowiek i też musi czasem odpocząć.
Podsumowując – nie jest tak kolorowo jak wydawać się może, ale na pewno nie poddamy się, nie zrezygnujemy z marzeń i będziemy starali się, by nasza podróż była niezapomniana i pełna wrażeń. Może i czasami tęsknimy za podróżowaniem, do którego byliśmy przyzwyczajeni – we dwójkę, ale podróżowanie w trójkę też jest fajne!
Jest oczywiście również mnóstwo rzeczy, które można robić z dzieckiem. Podczas, gdy Tomek pracuje, ja z Aleksem spaceruje po mieście. Zwiedzamy różne ciekawe miejsca, rozmawiamy z ludźmi (tzn na razie ja rozmawiam, Aleks może niedługo), zatrzymujemy się wszędzie gdzie Mały chce zajrzeć. Staram się widzieć świat jego oczami – próbuje zrozumieć co tak bardzo ciekawego może być np. w oglądaniu fontanny czy przenoszeniu liści z miejsca na miejsce. Codziennie przechodzimy przez kompleks sportowy przy Stadionie. Jest tam mnóstwo przestrzeni, knajpek, nie ma aut i jest bezpiecznie, więc Aleks może biegać ile chce. Ostatnio spotkaliśmy tam grupę nastolatków trenujących układ taneczny. Aleks stanął obok i chciał również się czegoś nauczyć. Po 20 minutach stwierdził, ze woli pograć w piłeczkę ze starszymi dziećmi, one jednak nie były niestety zainteresowane.
Codziennie po pracy Tomka staramy się zobaczyć jakieś ciekawe miejsce w mieście czy poza nim. Nawet w muzeum znajdzie się coś ciekawego dla najmniejszych. Aleks był oczarowany muzeum Fernanda Botero – kolumbijskiego artysty malarza, rzeźbiarza i karykaturzysty, który pochodzi z Medellin. Botero nie lubi, gdy postacie przez niego przedstawiane określa się mianem „grubych”, uważa bowiem, że są one jedynie „przy sobie”. W Kolumbii jest to bardzo znany artysta, istnieje wiele placów nazwanych na jego część, np Plaza Botero w Medellin, gdzie Aleks również miał okazje zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie, tym razem z kotkiem. Museo Policia nie do końca przypadło naszemu synowi do gustu, jednak nie miał wyboru, musiał iść z nami.
Inne prace Fernando Botero: http://www.banrepcultural.org/museo-botero/obras/fernando-botero
To dopiero drugi tydzień naszej podróży. Chcielibyśmy umieszczać w tym poście rady dla rodziców podróżujących z dziećmi. Gdy tylko nabierzemy doświadczenia podzielimy się naszymi spostrzeżeniami.
Jednym z problemów, które utrudniają zwiedzanie i sprawne przemieszczanie się po mieście jest to, że Aleks bardzo nie lubi siedzieć w wózku, a czasami niestety musi. Na razie daje się przekupić lizakiem, ale tylko na chwilę, (wiemy, że to nie do końca dobry sposób, ale jeśli jestem sama z dzieckiem i chcę zrobić spokojnie zakupy to nie mam innej opcji). Może któryś z czytających nas rodziców zna jakieś inne sposoby żeby przekonać dziecko żeby czasem posiedziało dłużej w wózku? 🙂
Zdecydowanie śmiechowe te papuśne wizje artysty :)) KOT ROBI WRAŻENIE :]
tez mi się podobał ten kot!:)