Trzy miesiące planowania, załatwiania spraw, wyobrażania sobie jak to wszystko będzie wyglądać – czas szybko zleciał i nastąpił dzień, na który długo czekaliśmy, 23 kwietnia – dzień wyjazdu i początek przygody.
Nie wiemy jak dokładnie będzie wyglądała nasza podróż, gdzie i kiedy pojedziemy, co zobaczymy ale jedno jest pewne – chcemy ten czas wykorzystać jak najlepiej potrafimy – łącząc poznawanie Ameryki, pracę Tomka i poznawanie siebie. Chcemy zobaczyć wiele cudownych miejsc, które dotychczas widzieliśmy jedynie na zdjęciach, miejsc o których czytaliśmy, chcemy poznać Kolumbijczyków, Chilijczyków, Peruwiańczyków i nie tylko 😉 Chcemy spędzić czas z naszym pełnym energii synkiem i razem z nim odkrywać świat, który jest dla niego niesamowicie ciekawy i ekscytujący – i ma racje. Chcemy po prostu spełnić swoje wielkie marzenie – zobaczyć Amerykę Południową.
Przygotowanie do podróży nigdy nie jest łatwą sprawą. Wszystko komplikuje się, gdy oprócz swojego plecaka trzeba jeszcze spakować 15 miesięczne dziecko i przygotować mieszkanie do wynajmu. Ostatni tydzień był dosyć intensywny, ale na szczęście jest już za nami i spędzamy miło czas w Berlinie czekając na jutrzejszy lot do Madrytu. Aleks świetnie bawi się biegając za kotkiem Gatitą, a my rozmawiamy o życiu. Podróż pociągiem z Gdyni zleciała całkiem szybko, nasz kochany syn biegał 4 godzin po korytarzu, po czym zdrzemnął się aż godzinę. Poznał też młodszego o 3 miesiące kolegę Walta. z którym spędził miło czas w pustym przedziale wymieniając się zabawkami i jedząc chrupki. Do Bydgoszczy było dosyć luksusowo, potem każde miejsce było już niestety zajęte. Na miejscu odebrał nas Pablo, udaliśmy się na spacer do parku. W Berlinie jest mnóstwo miejsc dla rodziców i dzieci – bardzo nam się to podoba.
O tym co trzeba było załatwić przed wyjazdem oraz ile pieniędzy i czasu to zajęło napiszemy w innym poście (niebawem). Być może te informacje się komuś przydadzą.
To prawie wszystkie rzeczy, które musieliśmy spakować do dwóch dużych i dwóch mniejszych plecaków. Aleks nadzorował pakowanie, nie do końca pomagał, ale na pewno miał dobre intencje.
Chcieliśmy ograniczyć się do plecaków i wózka, ale się nie udało. Będziemy martwić się tym jutro na lotnisku 😉
Berlin
A już jutro zwiedzanie Berlina i lot do Madrytu.
Zyczymy Wam Kochani powodzen ia w Waszej wyprawie
do Ameryki Południowej
Babcia i Ja
dziękujemy!:)
Nata, wszyscy 3mamy kciuki!! (…a tu za oknem wiosennie – to tak dla mnie na pocieszenie ;))