Posted from Medellin, Antioquia, Colombia.
W sobotę wybraliśmy się na, tym razem rodzinną, wycieczkę do oddalonej o 2 godziny jazdy od Medellin miejscowości – Guatape. Miejsce to znane jest przede wszystkim z ogromnego kamienia zwanego La Piedra del Peñol, który ma aż około 200 metrów wysokości. Wsiedliśmy do autokaru i wyruszyliśmy w drogę, z początku wydawało nam się, że droga będzie dużo bardziej spokojniejsza niż ta do Manizales, jednak myliliśmy się. Po około 30 minutach jazdy wjechaliśmy na boczną drogę, pełną zakrętów i wzniesień. Wytrząsło nami solidnie, a Aleks usnął bez problemu. Przewodnik Lonely Planet zaleca najpierw wysiąść pod La Piedrą, wspiąć się, zjeść bandeja paisa (tradycyjne danie regionu Antioquia składające się z ziemniaka, smażonego banana, juki, czerwonej fasoli, ryżu, awokado i oczywiście mięsa) w jednej z restauracji, a następnie udać się do miasteczka Guatape. Podobno po południu robi się pochmurno i może padać – stąd taka kolejność. Tak też zrobiliśmy. Wysiedliśmy pod kamieniem, Aleksa posadziliśmy w wózku i poszliśmy pod górę (w między czasie oferowano nam podjazd moto taksówkami i końmi). Mówiono nam, że to baaaaardzo daleko. Nie daliśmy się namówić i za około 10 minut byliśmy na miejscu. Mieliśmy około godziny na wejście i zejście, bo o 13.45 zaczynał się mecz – finał Ligi Mistrzów. Daliśmy radę, w jedną godzinę zdobyliśmy kamień, który liczył 740 schodów. Aleks ledwo dyszał ze zmęczenia, ale dumnie i uparcie stawiał kroki. Pogoda nam nie pomagała, słońce świeciło niemiłosiernie, ale udało się!
* Nie udało nam się zrobić zdjęć kamienia, stąd dwa zdjęcia z Internetu.
Zeszliśmy na dół, zjedliśmy obiad i obejrzeliśmy emocjonujący mecz. Niestety w ostatniej minucie Real zremisował – mieliśmy 15 minut na dotarcie do Guatape i znalezienie kolejnego baru, w którym mogliśmy obejrzeć dogrywkę. Wzieliśmy moto taksówkę, którą Aleks strasznie chciał się przejechać – w czasie meczu wchodził do niej z 5 razy i pokazywał, że chce jechać. Jego marzenie się spełniło, ruszyliśmy, a po 5 minutach chłopczyk usnął..
Po dogrywce poszliśmy zwiedzać miasteczko. To, co zdecydowanie rzuca się w oczy to kolory. Guatape słynie z malowniczych fasad ozdabiających budynki. Nazywane jest „Pueblo de Zócalos” czyli miasteczko cokołów. Każda fasada przedstawia to czym się zajmują ludzie w danym budynku, np. gimnazjum ozdobione jest książkami, dom krawcowej ozdobiony jest nożyczkami i maszyną do szycia (znalazłam coś dla siebie:)). Nie tylko nam się to bardzo spodobało, Aleks był zachwycony, szczególnie autkami.
Poza tym Guatape to mały kurort, który oferuje wycieczki statkami po otaczających je jeziorkach. Przy nabrzeżu stoi mnóstwo kramików oferujących pamiątki. Ma się wrażenie, że Guatape to miniaturowe miasteczko, to za pewne przez kolory i niską zabudowę. W centrum miasta jest placyk i kościół Nuestra Seniora del Carmen. Jest to idealne miejsce na jednodniową wycieczkę i odpoczynek od głośnego miasta.
Najbardziej podobały nam się cudowne widoki na okolice z kamienia La Piedra.
O 19 wsiadliśmy w ostatni autobus do Medellin. Aleks zasnął od razu i spał prawie bez przerwy do 8 rano. Ach ten kamień..
Informacje praktyczne:
1. Guatape – miasteczko oddalone o ok 85 km na wschód od Medellin. Autobusy jeżdżą często z Terminal del Norte. Bilet dla jednej osoby kosztuje 12000 peso w jedną stronę. Na dworcu autobusowym nie ma problemu z kupnem biletu, jest wielu przewoźników.
2. Najlepiej poprosić kierowcę żeby wysadził nas przy La Piedra, stamtąd około 10 minut spaceru do kas. Wejście na kamień, ok 740 schodów kosztuje 10000 peso od osoby. Zajmuje to około godzinę. U góry znajdują się dwie restauracje gdzie można napić się piwa, soku czy zjeść lody (wszystko 3 razy droższe niż na dole).
3. Spod kamienia można wziąć moto-taksi do Guatape – 10000 peso za dwie osoby.
4. Bilet powrotny do Medellin można kupić zaraz obok placu głównego w Guatape. Podobno w weekendy szybko się wyprzedają, lepiej je kupić wcześniej. W autobusie, którym wracaliśmy były jeszcze wolne miejsca.
Dzielny maluch!! Dorównuje wam kroku 🙂 Oczywiście rodzice teeezzzz dzielni :]
my bardziej dzielni, bo te jego kilka kroków to nic 😛 trzeba było go wnieść 😉
aaaaale dalam sie nabrac 😉