tantany

Semana Santa w Limie

Posted from Lima, Lima, Peru.

Kolejnym nocnym autobusem z Trujillo ruszyliśmy do Limy żeby zdążyć na święta, które mieliśmy spędzić z koleżanką, którą poznaliśmy w Cadiz. Jak to zwykle przypadkowo dowiedziałem się, że Cecylia znowu mieszka w Peru po 12 latach spędzonych w Hiszpanii. Nie wiedzieliśmy, że Cecylia mieszka z całą swoją rodziną – mamą, siostrą, szwagrem  i dwójką dzieci (+ dwiema Paniami, które pomagają w kuchni i z dziećmi – posiadanie takiej pomocy domowej jest w Peru ponoć dość popularne).  Fajnie wyszło, bo mieliśmy szansę zobaczenia od środka jak wyglądają peruwiańskie święta – a trzeba przyznać, że różnią się od naszych znacznie. Aleks był w niebie – miał hulajnogę, kask, autko, mnóstwo zabawek i dzieci 🙂

W piątek o 6 rano zameldowaliśmy się w Limie. I tutaj pierwsza różnica – większość firm w Wielki Piątek nie pracuje. Jest to ważny dzień, z kościołów ruszają procesje. Dzięki mamie Cecylii mieliśmy okazję zobaczyć tradycje wielkopiątkowych dywanów w dzielnicy Surco. Od rana (a raczej od czwartkowej nocy) grupy ludzi układają duże (tak na oko 5-3 m ) dywany z kwiatów przedstawiające Jezusa, Maryję czy Jana Pawła II . Dywany robią wrażenie – ludzie, którzy je przygotowują są cali czarni od ziemi zmieszanej z barwnikiem używanych do nadania kształtu dywanowi.

Ok 15 przybywają tłumy, żeby podziwiać, zrobić zdjęcie, a także wypić piwko, winko, zjeść picarones (coś w stylu naszych faworków) czy jakąś inną przekąskę (oczywiście 90% z nich zawiera mięso).  Następnie z kościoła zostaje wyprowadzona figura Chrystusa, która przez całą noc chodzi po okolicznych dzielnicach. Na początku figura przechodzi przez wspomniane dywany – niszcząc je.  Wszystko kończy się ponoć o 7 nad ranem w sobotę. Czekaliśmy do 21:30, ale z Aleksem nie udało się nam doczekać wymarszu.

Sobotę spędziliśmy w centrum podziwiając Plaza de Armas i klimatyczne, kolonialne uliczki starego miasta. Lima to ogromne miasto – 11-12 milionów mieszkańców. Klimat tropikalny (każdy dzień to około 27 – 30 stopni + wilgotność na poziomie 80%). Ogarnąć tak wielkie miasto jest naprawdę ciężko – morza ludzi przemieszczające się z miejsca na miejsce. Większe zwiedzanie zostawiliśmy sobie na ostatni etap naszej podróży czyli na koniec maja kiedy to znowu wrócimy do Limy.

Wieczorem uczyliśmy naszych gospodarzy… malowania pisanek. Wszyscy bardzo się dziwili, że mają ugotować jajka w skórkach z cebuli, aczkolwiek później, prawie każdy igłą drapał swoje jajko.

W niedziele ok 10 zjedliśmy świąteczne śniadanie – wcześniej spacerowaliśmy z Aleksem po okolicznych ulicach, bo o 7 rano chciał iść na boisko. Szczerze mówiąc nie czuło się takiego klimatu jak w Polsce – sklepy otwarte, ludzie na ulicach – nie czuliśmy podniosłości Wielkanocy.

O 16 pojechaliśmy na polską mszę organizowaną przez stowarzyszenie Polaków mieszkających w Limie (Dom Polski). Kręci się to wszystko wokół polskich księży  – Salezjanów, którzy prowadzą tutaj dom pomocy dla dzieci ulicy.  Fajnie było zobaczyć sporą grupę ludzi, których życie pchnęło aż tutaj (wśród nich wolontariuszy domu). Oczywiście  później było dzielenie się jajkiem i polskie potrawy i ciasta, których brakowało nam chyba najbardziej w ciągu niedzielnego dnia. Dowiedzieliśmy się też trochę co zobaczyć, gdzie jechać, a gdzie nie jechać – w sumie każdy z Polaków tutaj mieszkających mieszka już ładny kawał czasu i Peru znają jak własną kieszeń.

Poniedziałek w Peru nie jest świętem. Ludzie normalnie pracują, dzieci chodzą do szkoły. Wykorzystaliśmy ten dzień żeby zobaczyć słynną dzielnicę Miraflores i pierwszy raz w czasie podróży zobaczyć ocean. Trzeba przyznać, że 50 metrowe klify robią wrażenie – brak słów żeby to dobrze opisać. Sami zobaczcie.

O 23:45 autobusem typu „bus cama” (już 3 raz – naprawdę ten sposób przemieszczania się w Peru się nam spodobał) – czyli super wygodnym autobusem, w którym można rozłożyć krzesło tak, że wygodnie się wyśpisz ruszyliśmy do górskiego Huancayo (ponad 3200 m n.p.m).

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *